Magia przerwy

IMG_1700Nasz słynny podróżnik Marek Kamiński w wywiadzie rzece opowiadał o „dotykaniu świata”, które definiował nie tylko jako dalekie, niebezpieczne podróże, ale też podróż duchową i intelektualną w głąb siebie, zdobywanie wiedzy, życie zgodne ze swoimi pragnieniami.

Przypomniało mi się to w związku z przerwą, której doświadczyłam pomiędzy pracą w korporacji, a otworzeniem własnej działalności. Cztery miesiące na rewizję własnych wartości, oderwanie od rutyny, rozbudzanie kreatywności. Niesamowity czas. Odległy o lata świetlne od tego, co powszechnie zostałoby określone jako „siedzenie w domu”. Podsumowując ten okres uświadomiłam sobie, że to chyba najbardziej rozwojowy okres w moim życiu. Rzeczywiście przeżyłam podróż w głąb siebie, określiłam od nowa, co jest dla mnie ważne, co chcę robić, a czego na pewno nie. Uczestniczyłam w wielu rozwojowych seminariach i szkoleniach, przeczytałam sporo bardzo wartościowych książek, rozpoczęłam współpracę z kilkoma wspaniałymi osobami, realizowałam swoje pasje i byłam na tylu wydarzeniach kulturalnych, co w ostatnich kilku latach łącznie. To było nie tylko „dotykanie świata”, ale też „smakowanie życia”.

W tym kontekście zrozumiałe dla mnie stają się urlopy sabbatical i tylko szkoda, że w polskich realiach są one tak rzadkie, jak rajskie ptaki i uznawane czasem za fanaberię. Tymczasem urlop sabbatical (słowo pochodzi od greckiego sabbaton – przerwa) ma całkiem długą tradycję. Podobno pierwszy taki udokumentowany urlop przyznano pod koniec XIX wieku na Uniwersytecie Harvarda, a więc zaczęło się od akademików. W biznesie jako pierwszy tego typu urlopy przyznawał McDonald’s, z tym że od początku kryterium jego przyznania był staż (z reguły od 7 do 10 lat). Sabbatical jest bardzo ekskluzywnym benefitem przyznawanym przez jedynie kilka do kilkunastu procent (w zależności od kraju) firm. Przeciętnie trwa od 3 do 6 miesięcy (choć zdarzają się i roczne). W zamian firmy oczekują większej lojalności, kreatywności, zaangażowania i motywacji. To również może być sposób na utrzymanie wartościowych pracowników w firmie. Także pokolenie Y, które bardzo sobie ceni równowagę praca-życie, docenia ten benefit i punktuje wyżej pracodawców, którzy takie świadczenie oferują. W czasie kryzysu bezpłatny sabbatical może być alternatywą dla redukcji personelu i gwarancją dostępu do pracownków o sprawdzonych kompetencjach, jak tylko sytuacja ekonomiczna się poprawi.

W polskich realiach sabbatical wzbudza ambiwalentne uczucia. Z jednej strony taka przerwa jest przez pracowników o długim stażu bardzo pożądana, z drugiej – budzi niepokój, że „nie będzie już do czego wracać” i że w trakcie naszego długiego urlopu nasze miejsce zajmie na stałe inny pracownik.

Mój „sabbatical” nie był obdarzony taką skazą (ponieważ od samego początku wiedziałam, że nie będę wracać), chociaż pewna ambiwalencja była, ale już z innych powodów. Wypracowane w czasie przerwy nowe zwyczaje i nawyki postanawiam kontynuować i mam przekonanie, że dobrze mi to zrobi.

A jak wyglądają Wasze doświadczenia z dłuższymi przerwami w pracy?