Kreatywność na zamówienie

rsz_f8f101d0-20f4-44f2-84a2-dd9e80016085Wreszcie miałam okazję doświadczyć modnego od jakiegoś czasu trendu czyli Design Thinking. Literalne tłumaczenie na polski brzmi dość pospolicie – myślenie projektowe, za to definicja obiecuje, że to metoda twórczego rozwiązywania problemów, której celem jest dostarczanie innowacyjnych rozwiązań. W jaki sposób? – Przez wykorzystywanie specyficznych metod pracy pobudzających kreatywność. Brzmi wspaniale, a jak było?

Moje wrażenia z jednodniowego szkolenia? – Bardzo, bardzo.

Na początku nie widziałam zbyt wiele nowego: wchodzenie w buty odbiorcy, empatia, dokładne definiowanie problemu – znam, używam :). Chociaż zdaję sobie sprawę, że dla osób pracujących inaczej lub w innych obszarach, akurat ta część może stanowić przełom.

Bardzo mi się natomiast podobały sposoby na kreowanie wielu idei, budowanie na pomysłach innych osób, wreszcie definiowanie pod-problemów i generowanie do nich rozwiązań (przy wykorzystaniu narzędzia o poetyckiej nazwie – kwiat lotosu). Rzeczywiście miałam poczucie, że temat został „ugryziony” z każdej możliwej strony. Najwięcej radości jednak sprawiło wszystkim prototypowanie 3D. Dopiero wtedy można było zobaczyć jak uwalnia się kreatywność i uczestnicy zaczynają pokazywać więcej oraz angażować się fizycznie, umysłowo i emocjonalnie. Efekty były zadziwiające w stosunku do pierwotnych pomysłów „na papierze”, które wydawały się dość „płaskie”.

Czy widzę tę metodę do stosowania w organizacjach (i nie tylko)? Jak najbardziej! Oczywiście jedynie do dużych, skomplikowanych tematów. Przy prostych będzie to oczywisty przerost formy nad treścią. Natomiast przy dużych projektach taki sposób pracy może doprowadzić do wygenerowania naprawdę innowacyjnych pomysłów, skonsultowanych z końcowym odbiorcą, wstępnie przetestowanych. Dodatkowa wartość – ogromne zaangażowanie grupy projektowej! To się po prostu dzieje.

Korzystacie z tej metody? Znacie? Lubicie?