Czy zwierzyna może stać się myśliwym?

Sceneria: sIMG_1580eminarium dla potencjalnych Interim Managerów, do tej pory pracowników różnych korporacji. Dotychczas nigdy nie rozważali tego, by zostać „interimem”, ale ponieważ oferty nie sypią się jak z rękawa, zaczynają rozważać wszelkie dostępne opcje. Przecież wszystko jest dla ludzi… No teoretycznie tak, jednak z pewnością jednym przyjdzie to łatwiej, innym trudniej, a niektórzy zupełnie się w tym nie odnajdą. Przyszło mi do głowy porównanie „myśliwskie” więc je poeksploruję i od razu zastrzegam, że mam dobre intencje i nie chcę urazić w żaden sposób ani pracowników korporacji ani freelancerów. Taka gimnastyka umysłowa z metaforą w tle.

Pracując dłuższy czas w korporacji (i nie w obszarze sprzedaży) jesteśmy jak zwierzyna, która raz na jakiś czas może być upolowana przez „headhuntera”. Zwierzyna, która żyje w swoim ekosystemie i dostosowuje do zmieniających się pór roku (mam na myśli stanowiska z określonym opisem roli i zadaniami, które można określać jako typowe, a więc gdzieś tak 90%). Owszem, zmiana jest cały czas – wiosna, lato, jesień, zima – no ale potem kółko się zamyka – znowu wiosna, lato… itd. Znacie to z korporacji, prawda? Centralizacja – decentralizacja, outsourcing – insourcing, decyzje na wysokich szczeblach – empowerment itp. Zmiany są nieustanne, ale nasz poczciwy zając nie skoczy nagle do Afryki pobiegać po sawannie, a koala nie zawita nad Biebrzę. Wszysto w ramach pewnej strefy komfortu.

Komfortu, który trzeba niezaprzeczalnie pożegnać, jeśli chce się zostać interim manager’em, konsultantem, czy przedsiębiorcą. Nagle, ze zwierzyny, która siedzi sobie spokojnie za krzaczkiem i skubie soczyste gałązki (no wiem, wiem, że czasem gorzko smakują i nie zawsze są soczyste), trzeba przeistoczyć się w myśliwego, który musi polować, żeby żyć. I zapomnijmy o tym, że upoluje siedząc w domu i serfując po sieci, czy też wykonując jeden telefon dziennie. „Różnicą, która czyni różnicę” jest aktywność. Pracując w korporacji ludzie mogą sobie do pewnego stopnia pozwolić na bycie pasywnym. Natomiast „pasywny przedsiębiorca” to oksymoron.

Gdybym rozpatrywała ten problem w kontekście badania osobowości „Facet 5” (i nie – nie jest to facet na piątkę 🙂 – a odniesienie do modelu „wielkiej piątki” w ramach badań osobowości człowieka) powiedziałabym, że w zależności od naszego profilu, będzie nam łatwiej lub trudniej zostać przedsiębiorcą, interimem i konsultantem. A mianowicie:

1. Aspekt WOLA – łatwiej będzie startować z własnym biznesem osobom o wysokich wynikach w tym wymiarze. To znaczy tym, które działają szybko, od zawsze wolą podążać własną ścieżką, wiedzą czego chcą i nie potrzebują zbyt wielu konsultacji by zacząć działać. Wysoki wynik to także większa łatwość w byciu asertywnym w sytuacjach, które będą tego wymagać.

2. Aspekt ENERGIA – znowu osoby o wyższym wyniku będą miały przewagę na starcie, wykorzystując swoją witalność, zdolność do adaptacji i towarzyskość jako klucz do networkingu i z większą łatwością znajdując klientów, utrzymując i rozwijając kontakty.

3. Aspekt UCZUCIOWOŚĆ – w zakresie tego wymiaru łatwiej będzie podejmować
przedsiębiorcze działania osobom o niskich wynikach, za którymi stoją: pragmatyzm, szybka identyfikacja pojawiających się okazji biznesowych, odporność na manipulacje. Oczywiście, aby rozumieć swoich klientów i umieć wejść w ich buty (co jest ważną umiejętnością w sprzedaży) dobrze jednak mieć nieco wyższy wynik niż 1.

4. Aspekt KONTROLA – no tutaj się waham. Z jednej strony przy wysokich wynikach łatwiej przychodzi nam planowanie, organizacja i kończenie tego, co się zaczęło. Z drugiej strony osoby o niskich wynikach mają większą łatwość w przełamywaniu schematów i są bardziej kreatywne. Ważny więc będzie rodzaj działalności, którą chcemy uruchomić. Jeśli nie będziemy wymyślać koła, wyższy wynik w aspekcie kontroli wesprze nas bardziej, bo stoi za nim samodyscyplina i porządek.

5. W aspekcie EMOCJONALNOŚCI korzystniejszy dla przedsiębiorców jest niski wynik. Z optymizmem, wiarą we własne możliwości i spokojem na pewno będziemy spać lepiej i działać bardziej zdecydowanie, niż gdyby nasz wynik był wysoki. Nie zadręczymy się też pytaniami typu: „a co będzie jak się nie uda?”


 

Osoby zainteresowane badaniem „Facet 5” oraz informacją zwrotną, która pomoże zrozumieć własne preferencje do różnych zachowań i zaplanować wartościowe zmiany w kontekście zawodowym zapraszam do kontaktu.